GRAMY O PUNKTY I POMAGAMY MEGI

Czy można grać mecz, a jednocześnie pomagać? Oczywiście! Udowodnią to TS LADIES podczas niedzielnego meczu w Przylepie. Jak? O tym za chwilę.
Wróćmy na chwilę do rundy jesiennej, bo to tam właśnie zaczyna się nasza historia. Mecz wyjazdowy do Kostrzyna nad Odrą. Mecz – niestety przegrany 0:2. Na boisku było widać zdecydowaną przewagę rywalek. Jak się potem okazało, w składzie były zawodniczki z pierwszego składu. Miałyśmy więc prawo przegrać i wrócić do Przylepu na tarczy. Teraz mamy szansę odwrócić historię z Kostrzyna i zająć pierwsze miejsce w tabeli.
Nie da się ukryć, że wygrana w Stargardzie dodała nam skrzydeł. A trenerowi Sarneckiemu spadł kamień z serca 😉 Choć jak sam mówi – Czy kamień z serca nie wiem, ale adrenalina była…Wierzyłem w swój zespół tylko brakowało bramki…W 1 połowie powinniśmy zamknąć mecz i nie byłoby problemu. Bardziej obawiałem się żeby skończyć mecz bez urazu czy kontuzji…Są 3 pkt, zamykamy temat Stargardu.
I płynnie przechodzimy do meczu z MUKS II Kostrzyn. Zawsze podchodzę do rywali z szacunkiem i pokorą, ale z wolą wygranej… Wygrywanie mam w swoim DNA i tego uczę swoje drużyny. Nie wiem jak grał i wyglądał zespół z Kostrzyna w tamtej rundzie, ale wiem że ma silny środek boiska. Mamy 3 sesje treningowe żeby to poukładać no i przede wszystkim moje dziewczyny pewnie grały trochę inny futbol. Dzisiaj to inny zespół mentalnie i piłkarsko. Szanse uważam za wyrównane, ale 3 pkt. zostają w Przylepie – dodaje trener.
Niedzielny mecz będzie także okazją do pomagania. Każdy będzie mógł wesprzeć Megi – siostrę jednej z zawodniczek TS LADIES, Michaeli Witkowskiej. Przede wszystkim jesteśmy Bardzo wdzięczni za inicjatywę i pomoc w zbieraniu środków! Cała kwota, która zostanie uzbierana będzie wykorzystana na leczenie, które będzie uśmierzać ból gdy się pojawi, sprzęt rehabilitacyjny, który pomoże choć w najmniejszym stopniu wrócić małej do sprawności fizycznej, tak by ten czas który nam pozostał mogła razem z nami cieszyć się chwilą, spełniając jej najdrobniejsze marzenia, a nie denerwować się i przeleżeć ten czas w łóżku – mówi zawodniczka. Przez chorobę siostry, Michaela musiała zawiesić grę w zespole, ale jak widać wsparcie, jakie otrzymuje od koleżanek z drużyny pokazuje, że to nie tylko wspólna rywalizacja. To także bycie ze sobą w ciężkich chwilach.
Zatem widzimy się w niedzielę o godzinie 14:00 na boisku przy ul. Turystycznej. Pogoda zapewniona, a więc nie może Was zabraknąć. Do zobaczenia!
(Monika Wertz)